Tytuł: Namiestniczka
Tytuł oryginału: Выбор Наместницы
Autor: Wiera Szkolnikowa
Liczba stron: 824
Data wydania: 10 stycznia 2011
Tłumaczenie: Rafał Dębski
Cykl: Trylogia Suremu
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wrota do Suremu zostały otwarte!
Dla namiestniczki Enrissy, kobiety twardej i wykształconej, oraz dla
rządzonego przez nią magicznego świata Suremu zbliża się chwila
wypełnienia starożytnego proroctwa.
Wszystko sprzysięgło się przeciw władczyni i bliska jest już zagłada podległych jej ziem.
Czy Enrissie uda się uniknąć katastrofy? Czy wygra z podstępnymi wrogami?
Wszystko sprzysięgło się przeciw władczyni i bliska jest już zagłada podległych jej ziem.
Czy Enrissie uda się uniknąć katastrofy? Czy wygra z podstępnymi wrogami?
"Nie ma gorszego znaku niż milczenie niewiast.
Jeśli kobieta siedzi cicho, to znaczy, że coś jest nie tak, a jeśli
siedzi cicho pięć niewiast, to znaczy, że wszystko jest nie tak."
Na książkę natrafiłam w miejskiej bibliotece w moim mieście. Zaczęłam czytać opis, spojrzałam na okładkę i stwierdziłam : czemu nie? Miałam nadzieję wpaść w świat, którym od wieków rządzą kobiety. Chciałam zobaczyć jak mężczyźni zginają się w pokłonach każdej niewieście. Miałam nadzieję na feministyczny odlot.
Niestety otrzymałam marny początek, ale dobry koniec.
Opis mówi nam, że książka będzie opowiadać o losach Enrissy, trzydziestej drugiej namiestniczce Imperium Suremu. W rzeczywistości tak nie jest. Autorka w większości opisuje losy władców ziem, które leżą na pograniczu z wrogiem. Tytułowa namiestniczka ciągnie co prawda za wszystkie sznurki, ale dowiadujemy się o tym albo z wypowiedzi innych lub już po zdarzeniu, a nie z punktu widzenia kobiety.
Osiemset stron dłużyło mi się niemiłosiernie, bo akcja była marna. Książkę można by było skrócić o połowę zdarzeń i nie umknęło by nic znaczącego. Za dużo błahostek, za mało intryg. Gdzie tu niewyjaśnione morderstwa, publiczne skandale, dziwki zmieniające się w grafinie? Usunięte ze scenariusza. Naprawdę uważam, że całą fabułę można by wzbogacić o tych kilka.
Żeby nie jechać cały czas po autorce, wymienię dwie rzeczy, które mi się podobały. Zadowolił mnie wątek romansu Enrissy i więzów Aellinów. Momenty, w których się one pojawiały były wciągające, a ja się nie nudziłam.
Także jeżeli czekacie na zamówioną książkę albo na taką, która zwolni się w bibliotece Namiestniczka jest zdecydowanie dla Was. Natomiast jeżeli lubicie ciągłą akcje, liczne intrygi i dziwki o statusie księżnych szukajcie gdzie indziej.
Ja daję 4/10. Wiera się nie postarała.
P.S. Nie dajcie nabrać się na ładną okładkę. Pamiętajcie o przysłowiu!!!

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz