czwartek, 13 lipca 2017

„7 razy dziś” Lauren Oliver

Cześć kociaki😸Dzisiaj zapraszam Was do zapoznania się z historią Samanthy Kingston, dziewczyny, która oszukała los i zmieniła bieg historii...


Podobno przed śmiercią całe życie staje człowiekowi przed oczami. W moim przypadku było inaczej."



Tytuł: 7 razy dziś
Tytuł oryginału: Before I Fall
Autor: Lauren Oliver
Liczba stron: 384
Kategoria: Literatura młodzieżowa
Data wydania: 3 czerwca 2015
Tłumaczenie: Mateusz Borawski
Wydawnictwo: Moondrive, Otwarte


Nazywam się Sam Kingston. Jestem popularna, mam przystojnego chłopaka i szalone przyjaciółki, z którymi świetnie się bawię. Czuję się lepsza od nudnych kujonów i śmieję się z dziewczyn, które nigdy nie dostały liściku miłosnego. Robię, co chcę i kiedy chcę. Nie obchodzi mnie, czy kogoś zranię, bo i tak wszystko uchodzi mi na sucho. Aż do dzisiaj…

Wychodzę z imprezy. Oślepiają mnie światła samochodu jadącego z naprzeciwka. Czuję niewyobrażalny ból. Spadam w niekończącą się pustkę.
Umarłam?
A jednak budzę się w swoim łóżku. Tylko że znów jest piątek 12 lutego, a ja od nowa przeżywam ten sam dzień. Czy naprawdę zasłużyłam na tak surową karę? Chcę tylko odzyskać moje idealne życie. Bo przecież było idealne, prawda?


 Sięgnęłam po 7 razy dziś, ponieważ zobaczyłam zwiastun filmu.  Preludium bardzo mi się spodobało i uznałam, że koniecznie muszę mieć tą książkę na półce.  Dodatkowo Lauren Oliver poruszyła klasyczny scenariusz science fiction - pętle czasu. 

„Wydawało mi się, że wystarczy, jak nie pójdę na imprezę i nie wsiądę do samochodu. Że czas wróci na właściwy tor."

 Miałam duże wymagania, co do nadzienia książki. Byłam bardzo ciekawa w jaki sposób autorka opisze tytułowe siedem dni. 

No iiiii się zawiodłam... 

 Z każdą kolejną stroną zastanawiałam się, jak można zmarnować tak świetny scenariusz? 

 Po pierwszych stu stronach doszłam do wniosku, że autorka nie udźwignęła ciężaru, jakim jest napisanie takiej książki. Mimo to brnęłam dalej, jak mucha przez smołę, bo byłam ciekawa jak to się wszystko skończy.

 W końcu, po męczącym wstępie, który trwał sto pięćdziesiąt stron, na sto pięćdziesiątej pierwszej zaczęło się coś dziać. Od tego momentu akcja nabierała tempa. Podczas gdy na początku bohaterka zachowywała się jak "typowa popularna nastolatka", później wszystkie decyzje podejmowała dorosła kobieta.

 Jestem pozytywnie zaskoczona zmianą, jaka nastąpiła w zachowaniu Sam. Przez całą książkę mogłam śledzić jej zmianę z ohydnej gąsienicy w pięknego motyla. Uważam, że autorka świetnie wykreowała postać dziewczyny, mimo że na początku miałam ochotę potrząsnąć nią z całej siły i zapytać: co ty do jasnej cholery odwalasz?! Jednak najlepszym bohaterem tej książki, mimo że drugoplanowym, jest Kent. Po prostu uwielbiam tego chłopaka. Lauren Oliver stworzyła nowy "ideał" nastolatka. Ja nawet nie wiem, jak opisać to, jak lubię Kenta. Przeuroczy młodzieniec, jakby to powiedziała moja prababcia.

 Największe emocje wzbudziło we mnie zakończenie. Było ono kompletnie niespodziewane, nawet się popłakałam. Po przeczytaniu ostatniego zdania książki musiałam wrócić do poprzedniego rozdziału, bo nie wiedziałam co się stało. Moje myśli tłukły się i cały czas powtarzałam: ale jak? Jak to w ogóle możliwe? Co tu się stało? Co? Co? Co?!

 I nie było happily ever after, na które miałam nadzieję...


 Podsumowując. Lauren Oliver miała świetny pomysł na książkę. Z jego realizacją poszło trochę gorzej, bo pierwsza część  jest dobra na bezsenność. Z drugą było zdecydowanie lepiej i gdyby nie to, że na początku podane są szczegółowe informacje, można by czytać od sto pięćdziesiątej pierwszej strony.

 Z czystym sumieniem mogę polecić 7 razy dziś osobom, które będą miały na tyle cierpliwości aby przetrwać nudny początek.

 Moja ocena to 7/10.

„Chwila śmierci jest pełna dźwięków,ciepła i światła."

Miłej lektury😀📚








3 komentarze:

  1. Opis i twoja opinia brzmią ciekawie, więc muszę jakoś zdobyć tę książkę :)

    Pozdrawiam ;)
    jaholiczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jedynie Replike autorstwa Lauren Oliver. Zauważyłam, że ta pani ma bardzo dobre, trafione w punkt pomysły, ale dużo gorzej z wykonaniem. Patrząc na twoją opinię, nabrałam szczerej chęci na zapominanie się z kolejną powieścią tej autorki.
    Pozdrawiam! /mariadoeseverything.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

"Silver". Trzecia księga snów Kerstin Gier

Uwaga! Jeżeli jeszcze nie czytałeś/aś moich poprzednich recenzji, to polecam zacząć od nich, aby orientować się w akcji książki: Zobacz ...